Jak najlepiej wykorzystać pobyt w spa? Przewodnik dla początkujących!
Marzysz o relaksie, ale nie masz pojęcia, co właściwie robi się w spa poza siedzeniem w szlafroku? Spokojnie, nie jesteś sam. Dla wielu osób pierwsza wizyta w spa może być trochę jak wyprawa na inny kontynent – pięknie, pachnąco, ale nie wiadomo, gdzie iść, co robić i dlaczego wszyscy tak szeptają. W tym przewodniku podpowiemy Ci, jak wycisnąć z wizyty w spa maksimum relaksu i satysfakcji, nie tracąc przy tym głowy… ani ręcznika.
Przygotowania przed wizytą – więcej niż spakowanie klapek
Wybierając się do spa, warto zrobić coś więcej niż tylko wrzucić do torby strój kąpielowy i dobry humor. Zacznij od sprawdzenia oferty spa – różne miejsca oferują różne atrakcje, od klasycznych masaży po kąpiele w czekoladzie czy sesje w grocie solnej. Warto wiedzieć, na co się piszesz, żeby uniknąć sytuacji, w której trafiasz na seans medytacji dźwiękiem, a Ty miałeś nadzieję na masaż gorącymi kamieniami. Kolejny krok to zadbanie o… punktualność. Serio, nie ma nic bardziej stresującego niż sprint przez korytarze w szlafroku, bo masaż miał się zacząć pięć minut temu. Przyjedź przynajmniej 15–20 minut wcześniej, by spokojnie się przebrać, napić ziołowej herbatki i odnaleźć swoje zen w pokoju relaksacyjnym.
I jeszcze jedno – nie przejadaj się przed wizytą. Pełen brzuch i masaż to niekoniecznie udany duet. Lekka przekąska? Tak. Trzydaniowy obiad z deserem? Zdecydowanie nie. Twoje ciało Ci za to podziękuje… cichym burczeniem, a nie protestującym żołądkiem podczas relaksacyjnego masażu.
Rytuały spa – czyli co, gdzie i po co?
Po dotarciu na miejsce jakim jest hotel spa zaczyna się prawdziwa magia. Ale spokojnie, rytuały spa nie wymagają specjalnego przeszkolenia. Najważniejsze to słuchać instrukcji personelu i… siebie. Jeśli coś Cię krępuje – powiedz o tym. Jeśli nie jesteś pewien, czy możesz wejść do sauny w mokrym ręczniku – zapytaj. Serio, nikt nie będzie się śmiał.
Sauny, jacuzzi, bicze wodne, tężnie solankowe – wszystko jest po to, by Ci służyć. Nie próbuj robić wszystkiego naraz – nie jesteś w spa na czas, tylko dla przyjemności. Najlepiej zacząć od czegoś rozgrzewającego (jak sauna), potem odpocząć chwilę i ewentualnie zanurzyć się w chłodniejszym basenie. Wiesz, dla kontrastu i dla zdrowia.
Pamiętaj też o piciu wody. Dużo się pocisz, więc warto uzupełniać płyny. Nie, kawa z lobby się nie liczy. Zielona herbata – już prędzej. Woda z miętą i cytryną – bingo! No i oczywiście nie zapominaj, że to Ty decydujesz, ile czasu chcesz spędzić w danym miejscu. Jeśli w jacuzzi czujesz się jak w zupie warzywnej z obcymi ludźmi – czas na zmianę środowiska.
Masaże i zabiegi – oddaj się w ręce specjalistów
Nadszedł ten moment – pora na zabiegi! Wybierając masaż lub inny rytuał, nie udawaj twardziela. Jeśli nie znosisz intensywnego ucisku, wybierz coś delikatniejszego. Relaksacyjny masaż pleców? Aromaterapia? A może masaż twarzy, który sprawi, że wyjdziesz stamtąd rozświetlony jak latarnia morska? Nie bój się komunikować z terapeutą. Za zimne ręce? Za głośna muzyka? Dziwna pozycja pod karkiem? Mów śmiało. Nikt nie zna Twojego ciała lepiej niż Ty, więc współpraca to klucz do sukcesu. Pamiętaj – to Ty jesteś tutaj gościem specjalnym. No i spokojnie, nikt Cię nie zmusi do peelingu algami, jeśli akurat masz traumę z dzieciństwa związaną z glonami. Po zabiegu daj sobie chwilę na regenerację. Nie wybiegaj od razu jak maratończyk. Usiądź, napij się wody, weź głęboki oddech. Pozwól, żeby Twoje ciało przetrawiło ten relaks. W końcu właśnie zapłaciłeś za to, by nic nie robić – i zrobiłeś to doskonale!
Po wyjściu ze spa – jak utrzymać ten błogi stan?
Niestety, nawet najlepszy dzień w spa kiedyś się kończy. Ale to nie znaczy, że efekt relaksu musi zniknąć szybciej niż aromat olejku eukaliptusowego. Po powrocie do domu staraj się nie wchodzić od razu w tryb „mail i pranie”. Zamiast tego: dobra herbata, ciepły koc i może delikatna muzyka. Nie planuj po spa maratonu spotkań rodzinnych czy remontu kuchni. Daj sobie ten luksus, by choć przez kilka godzin pozostać w stanie błogiego nicnierobienia. Twoje ciało będzie Ci wdzięczne, a umysł – zachwycony. Spa to nie tylko miejsce, to stan ducha. Trzeba go pielęgnować jak roślinę doniczkową – z uwagą i regularnie.
A jeśli poczujesz, że stres znowu zaczyna wchodzić na Twój kark jak kot na ulubione krzesło – zaplanuj kolejną wizytę. Bo spa to nie fanaberia – to inwestycja w zdrowie, spokój i odrobinę luksusu, na który zdecydowanie zasługujesz. Bez względu na to, ile razy sprawdzasz, czy masz kluczyki w kieszeni.
